Przemówienie burmistrz gminy Overbetuwe,
pani Patricii Hoytink-Roubos,
wygłoszone podczas 75. obchodów upamiętniających udział
1 Polskiej Samodzielnej Brygady Spadochronowej
w operacji Market Garden
Driel, 21 września 2019

Your Royal Highness,
Your Excellencies,
Dear veterans,
Mr. Cisek, Mr. Kubiński and Mr. Staszkiewicz,

To coś wyjątkowego, że mogę spojrzeć dzisiaj w Wasze oczy…
… zdając sobie sprawę z tego, że te same oczy…
…widziały koszmar II wojny światowej…
…75 lat temu. 

Wasza obecność tyle dla nas znaczy.
Jesteśmy Wam głęboko wdzięczni!
To Waszą historię dzisiaj upamiętniamy.
Proszę pozwolić, że będę kontynuowała po niderlandzku.

Szanowni Państwo,

gdy kapral Staszkiewicz 21 września 1944 roku leciał nad naszym krajem…
…obserwował w dole skutki ciężkich walk
Ogarnięte pożarem budynki, leje po granatach…
…i dym unoszący się nad płonącymi pojazdami wojskowymi na Hells Highway.
Operacja Market Garden trwała już przecież od czterech dni…
…i przez cały ten czas on…
…wraz z towarzyszami broni z 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej…
…czekał z niecierpliwością na moment, kiedy zostaną rzuceni…
… do walki z wrogiem.

Stanowczy, choć bardzo zdenerwowany, czekał, aż zapali się zielona lampka i będzie mógł skoczyć.
Późnym popołudniem przyszła na niego kolej.
Opierając się prądowi powietrza, kapral Staszkiewicz postawił krok w nicość.
„Spadaliśmy jak dojrzałe jesienne jabłka”…
…jak niezwykle trafnie opisał to jeden z jego kolegów.

Kapral Staszkiewicz wylądował w pobliżu sadu…
…na obrzeżach Driel…
…i wciąż doskonale pamięta…
…że z nerwów bardzo zachciało mu się pić…
…i dlatego zerwał w sadzie jabłko.
W tym momencie obiecał sobie, że później za nie zapłaci…
…tak się jednak nie stało.
Szanowny Panie Staszkiewicz, proszę zatrzymać to jabłko… ?

Niektórzy z Państwa byli, jako mieszkańcy Driel, świadkami przybycia polskich żołnierzy.
Na przykład Joke Gerritsen-Martens.
Jest tutaj obecna.
Joke miała we wrześniu 1944 13 lat i mieszkała przy Leedjes, niedaleko terenu desantowego Polaków.

Wspólnie z dwoma sąsiadami wykopali schron.
Był to duży, głęboki dół z wyłożoną chodnikami podłogą i drewnianym sufitem.
Gdy polscy spadochroniarze tam zeszli…
… Joke przebywała w schronie w grupie dziesięciu osób już od trzech dni.

Wieczorem 21 września przy wejściu zjawiła się niespodziewanie Cora Baltussen
…z kilkoma polskimi żołnierzami.
Joke wciąż ma ten obraz przed oczami.
Cora poprosiła jej ojca, żeby zaprowadził polskich spadochroniarzy do promu w Driel.
W przeciwieństwie do taty Joke się nie bała, złapała ojca za rękę i poszła z nimi…
…przez wyschnięty rów melioracyjny w stronę wału przeciwpowodziowego.

Ostatecznie okazało się, że promu nie ma…
…i zaledwie garstce żołnierzy udało się przeprawić na drugi brzeg Renu.

Mimo to polski wkład w walkę jest w nieoceniony.
Przybycie Polaków niezwykle podniosło na duchu otoczonych brytyjskich spadochroniarzy.
Poza tym przez cztery dni bronili oni tutaj, w Driel, przyczółka, dzięki czemu liczne oddziały aliantów mogły dokonać ewakuacji przez Ren.
Bez ich zdecydowanego działania, byłyby one stracone.

Panie i Panowie,

75 później wspomnienia polskich weteranów wciąż są dla nas inspiracją.
Osoby te napawają nas dumą.
Obdarzają nadzieją.
Przypominają o znaczeniu dawnych wartości takich jak odwaga, wierność, poświęcenie i jedność.
Zachęcają, by te wartości wciąż odnawiać i pielęgnować.
Aby budować społeczność, w której o siebie na wzajem dbamy, ze sobą współpracujemy
i w której każdy ma prawo czuć się jej częścią.

To są wartości, o które walczyli.
Dzięki ich poświęceniu już od 75 lat zrywamy owoce wolności.
Wielu żołnierzy oddało za to swoje życie.

Pan Staszkiewicz powraca już od trzydziestu lat do Holandii, aby złożyć im hołd.
Zatrzymuje się tutaj, w Driel, u państwa Kaihatu.
Odwiedza w Oosterbeek mogiły poległych towarzyszy.
I za każdym razem dochodzą od głosu emocje.
On o nich nie zapomni…
…tak jak i my będziemy o nich pamiętać.

Weterani,
Nasza wdzięczność jest wielka!

Dziękuję bardzo!